Apple, Meta, Google wygrywają pauzę: UE odkłada podatek cyfrowy

Podczas gdy Komisja Europejska przygotowywała się do włączenia rewolucyjnego „podatku cyfrowego” do swojego budżetu, Donald Trump zagroził wprowadzeniem ceł w odpowiedzi na podatki cyfrowe — i specjalny podatek natychmiast zniknął z listy. Wygląda to na elegancką kapitulację: zamiast presji na Big Tech — dyplomatyczne „no dobrze, później”.
Co to oznacza dla Big Tech
Dla gigantów technologicznych — wielki wydech z ulgą. Decyzja UE eliminuje zagrożenie dodatkową biurokracją i pozwala im kontynuować pracę w ramach już obowiązujących Digital Services i Digital Markets Act, a nie pod nowym wszechogarniającym atakiem fiskalnym, choć odłożonym, a nie anulowanym. Prawda, że fakt ustępstwa UE — to sygnał dla rynku: presja na sektor IT może wrócić, ale później — i w innych formach.
Jednak sama logika pozostaje niezmieniona: UE po prostu zmienia taktykę — nie podatkiem, to zbiorem, nie wprost, to przez ekologię i cyfrową suwerenność. Apple, Meta i Google mogą być może przearanżować swoją obronę, ale gospodarki takie jak Irlandia, których budżety zależą od korporacji, mogą stanąć przed trudnym wyborem.
Taktycznie ustępując, UE przygotowuje plany B — być może przez obrót odpadami elektronicznymi, tytoniem, lub podatki na duże firmy. Ale najważniejsze dla Big Tech — zyskano czas, gra trwa, a wynik wciąż jest daleki od ostatecznego.
Źródło: Politico