Truskawki, odkurzacze i brytyjski surrealizm — jak Dyson przerobił farmę na laboratorium przyszłości

Niektóre rzeczy nie potrzebują wyjaśnień: dlaczego herbata z mlekiem, po co Brytyjczykom gumowe kalosze i jak odkurzacze Dyson zniszczyły koncepcję worków na śmieci. A wyjaśnienie, dlaczego James Dyson postanowił uprawiać truskawki, to zadanie poziomu "naukowego stand-upu z elementami surrealizmu".
Tak, to prawda. Dyson teraz uprawia i sprzedaje truskawki. I to nie jest jakaś sytuacyjna fanaberia czy próba zaistnienia w trendach rolniczych. To poważny projekt z wielkimi ambicjami i jeszcze większymi inwestycjami. Podczas gdy wybierałeś między suszarką Supersonic a odkurzaczem V15 Detect, Dyson kupował hektary ziemi..
Dyson Farming
Na koncie Dyson Farming znajduje się 36 000 akrów ziemi (to prawie Kijów z przedmieściami), ponad 140 milionów funtów inwestycji w agrotechnologię oraz szklarnia wielkości 15 boisk piłkarskich, w której rośnie 1,2 miliona krzewów truskawek. To nie jest zwykła szklarnia. To hybrydowy obiekt inżynieryjno-botaniczny o długości 760 metrów, wypchany sensorami, kamerami, AI i robotami.
Ale uprawa truskawek to nie wszystko. Dyson Farming to w pełni rozwinięte imperium rolne. Uprawiają pszenicę na mąkę i pasze, jęczmień dla piwowarów oraz hodowli zwierząt, ziemniaki dla supermarketów i przetwórstwa, zielony groszek najwyższej jakości. A także kukurydzę, która nie zmienia się w popcorn, ale w paliwo dla biogazowych instalacji.

Dyson Farming uprawia pszenicę na mąkę i pasze, jęczmień dla piwowarów oraz hodowli zwierząt, ziemniaki dla supermarketów i przetwórstwa, zielony groszek najwyższej jakości. Ilustracja: Dyson Farming
I to nie wszystko. Dyson hoduje owce i bydło. Osobne pozdrowienia dla stabilizowanych ras — nowe stado stabilizatorów (Stabiliser Breeding Cattle) już skubie brytyjską trawkę. Tutaj powstaje jagnięcina i wołowina, którą obiecują hodować zgodnie z najwyższymi standardami dobrostanu zwierząt.

Bydło. Ilustracja: Dyson Farming
Sieci neuronowe monitorują każdy krzew, każde cielę i każdy hektar. Kogo ogrzać, kogo podlać, kogo oświetlić promieniami UV — wszystko decydują dane i algorytmy. Są nawet zrobotyzowani zbieracze owoców, którzy starannie odcinają szypułki i wkładają owoce do pojemników. Co prawda, brytyjska powściągliwość dotyczy również ich — pracują, że tak powiem, bez pośpiechu.

Sieci neuronowe monitorują każdy krzew, każde cielę i każdy hektar. Ilustracja: Dyson Farming
Szklarnia i farma funkcjonują w pełnym zamkniętym cyklu. Biogaz z resztek kukurydzy i rzepaku przekształca się w elektryczność i ciepło. A wydobyty CO2 zostaje podany z powrotem do szklarni, aby zwiększyć fotosyntezę. Zasadniczo — symbioza farmy, fabryki i laboratorium.

Biogaz z resztek kukurydzy i rzepaku przekształca się w elektryczność i ciepło. Ilustracja: Dyson Farming
Dlaczego Dyson zajmuje się rolnictwem?
Powód jest maksymalnie brytyjski: znudziło się jedzenie importu bez smaku i zapachu. Według samego sir Jamesa, "Brytyjczycy muszą sami uprawiać żywność". Ale to tylko część historii. Farma to także ogromne pole testowe dla czujników, robotów i AI, które później mogą stać się częścią przyszłych urządzeń Dyson.
Finansowa część projektu jest mniej romantyczna. Połowa zysków pochodzi nie z owoców, ale ze sprzedaży energii elektrycznej, którą generują biogazowe instalacje. Sama truskawka to bardziej projekt wizerunkowy oraz eksperymentalny. Z rentownością na poziomie 1% nikt tu wyraźnie nie goni za szybkim zarobkiem. To długa strategia — i bardzo inżynieryjna.
Co obserwujemy?
To więcej niż biznes owocowy. To nowe spojrzenie na żywność, gdzie rolnik to inżynier, a plantacja to platforma chmurowa z aktualizacjami oprogramowania dla każdego krzewu. Świat, w którym jedzenie to już wynik programowania, mikroklimatu i precyzyjnych danych.
Jeśli się zastanowić, całkiem możliwe, że następny model odkurzacza Dyson będzie częściowo wykonany z biopolimerów hodowanych w tej samej szklarni. Bo mają teraz do tego wszystkie składniki — od słońca po liście truskawki... no, albo od groszku po welnę owczą.