Deweloperzy Death Stranding 2 wskazują, że przeskok między PlayStation 4 a 5 nie jest aż taki duży, ale praca stała się łatwiejsza

Czy nowe pokolenie konsol rzeczywiście przynosi rewolucyjne zmiany? Akio Sakamoto, główny dyrektor techniczny Kojima Productions, uważa, że przejście z PS4 na PS5 „nie jest aż takie duże”, ale z pewnością uczyniło osiąganie celów projektowych w Death Stranding 2 „bardziej efektywnym”.
Co wiadomo
Odpowiadając na pytanie, co zespół może osiągnąć na PS5, czego nie było możliwe na PS4 jako wiodącej platformie, Sakamoto przyznał, że nie jest to takie skokowe przekształcenie, jak z PS1 do PS2, ale nowy system sprzętowy z pewnością ułatwia rozwój.
„Najbardziej oczywistym usprawnieniem z technologicznego punktu widzenia jest skrócenie czasu ładowania, ale, szczerze mówiąc, różnica między dwoma systemami sprzętowymi nie jest aż tak duża – mówi. – To raczej przypadek, że na PS5 istnieją bardziej efektywne sposoby osiągania podobnych celów”.
Jednak Akio mówi, że ta swoboda miała skutki uboczne i problemy techniczne dla programistów. W niektórych aspektach stworzyło to środowisko, w którym artyści wyszli spod kontroli.
Jeszcze w zeszłym roku były szef PlayStation Shawn Layden powiedział, że „już nie zobaczycie przeskoku wydajności z PS1 do PS2”, a w zasadzie prawdopodobnie zbliżamy się do „punktu, w którym konsola stanie się nieaktualna”.
„Jesteśmy w punkcie, w którym krzywa innowacji w sprzęcie zaczyna się wyrównywać lub osiąga maksymalne możliwości – powiedział wtedy Layden. – Kiedy otwieracie Xboxa lub PlayStation, to w rzeczywistości prawie ten sam chipset. Wszystko to stworzone przez AMD. Każda firma ma swój własny system operacyjny i opatentowany sekretny sos, ale w zasadzie to to samo. Myślę, że jesteśmy dość blisko ostatecznej specyfikacji tego, czym może być konsola”.
Ale dowiemy się o różnicy między Death Stranding 1 a Death Stranding 2 już 26 czerwca, ekskluzywnie na PlayStation 5.
Źródło: GamesRadar